Mamy w domu automat do robienia baniek. Taki żywy. Maja wygląda jakby najadła się płynu do kąpieli. Bidulka męczy się już z katarem drugi dzień, ale oprócz tego jest ok. Ale co tu się dziwić skoro wszyscy po kolei byliśmy chorzy....
Ona i tak przechodzi to najłagodniej.
O wyjściu na spacer też nie ma mowy z uwagi na wszechobecną wodę, kałuże itd. Kuba rano wychodząc do przedszkola spytał D.:
-Tato, czy my tu mamy teraz morze?
Bez kaloszy i porządnego parasola nie da się wyjść. A najlepiej to przydałby się jeszcze ponton...
bidulka. katar potrafi dorosłego porządnie wymęczyć.
OdpowiedzUsuńmąż miała katar, ale na szczęście Emilia się nie zaraziła, od pierwszych oznak przeziębienia chodził w maseczce i nie zbliżał się do córki.
życzę szybkiego powrotu do zdrowia!
oj biedny nosio :( oby katarek jak najszybciej znikł ..
OdpowiedzUsuńmy wszyscy mamy katar i kaszel...Ala też...najgorzej z takimi maluszkami....u mnie przy Jasiu nie ma szans ich od siebie odizolować...musiałam zrezygnować z p-la...bo choroba za chorobą..ale Malutką jest przesłodka a fryzurka pierwsza klasa!!!!
OdpowiedzUsuńpodobna do brata !tak mi sie wydaje :)
OdpowiedzUsuńTaka sama gaduła jak brat. To na pewno ich łączy...;-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń