sobota, 23 czerwca 2012

Jagody

 Wczorajszą noc Maja po raz pierwszy spędziła poza domem. I, ku naszemu zdziwieniu, nawet jej się podobało. Usnęła później niż zwykle, ale tylko dlatego, że pełno było dokoła nowych rzeczy, żyrandol, ściany, koc na łóżku.. Mam nadzieję, że nad morzem też się tak dobrze zaaklimatyzuje.

W piątek rano spakowaliśmy się i pojechaliśmy na działkę do dziadków.Zostaliśmy do soboty, ponieważ było dużo do zrobienia w ogrodzie. Pracowali oczywiście mężczyźni (Kuba z tatą i jego bratem). My z Majeczką i mamą D. miałyśmy dyżur w kuchni. Na obiad knedle z truskawkami i kapusta na słodko... Palce lizać!
D. narwał czereśni, z których później powstało pyszne ciasto, resztę zabraliśmy do domu.
A w sobotę rano poszłyśmy na spacer do lasu i wróciłyśmy z niego z ok. litrem jagód :-)
Pogoda super, ogród z grubsza ogarnięty, dzieci szczęśliwe (a brudne!) i dotlenione, brzuchy pełne... Czego chcieć więcej?!
 :-))



Kuby na zdjęciu znowu nie ma bo:
1)   nie miał czasu na pierdoły (najczęściej siedział u sąsiadów), 
2)  ja sama go prawie nie widziałam przez te dwa dni,
3)  i tak nie było by go można poznać spod warstwy piachu na nim..

4 komentarze:

  1. Niczego więcej!...no tak dziecko brudne to znaczy dziecko szczęśliwe :) skąd ja to znam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. lubię jagody jeść, ale zrywać... o nie.
    oj nieczego więcej do szczęścia nie brakuje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie zabawy z rodzicami , na świeżym powietrzu, są dla dziecka najlepsze na świecie!
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...