Dziś wpadam tak na szybko. Mąż przyjechał dosłownie na parę dni, tylko do niedzieli, więc staramy się nacieszyć nim jak najwięcej się da. Jak na razie uczciliśmy to długim wypadem na sanki (mam nadzieję, że już ostatnim tej zimy).
Dzieci przeszczęśliwe, że wreszcie mają tatę. W dodatku przyjechał z wielką paczką prezentów dla nich i słodkościami dla mamy.
Majka tylko przez pierwszą chwilę była trochę nieswoja, nie chciała ani się przywitać ani żeby tata wziął ją na ręce, ale po jakimś czasie przeszło jej zupełnie i wszystko wróciło do normy.
Uciekam więc, bo czasu zostało nam coraz mniej :)
Fajnie, że wreszcie się doczekałaś na małża :) Życzę, by te piękne chwile trwały jak najdłużej:)
OdpowiedzUsuńAh, zazdroszczę męża w domu. My nadal czekamy, jeszcze ponad 2 tyg:(
OdpowiedzUsuńTrzymaj się. Juz nie dużo Wam zostało :)
Usuńoby czas dłużył się wam niesłychanie!
OdpowiedzUsuńcieszcie sie wspaniałymi chwilami:))
OdpowiedzUsuńcieszcie się więc sobą do oporu :)
OdpowiedzUsuńŻeby te kilka dni zostały wykorzystane na maksa :)
OdpowiedzUsuń