Minął dopiero trzeci dzień przygody Mai ze żłobkiem u mnie w głowie tysiące sprzecznych myśli i odczuć.
Spędziłam z córką tam parę godzin, widziałam dzieci zasmarkane, którym nie ma kto wytrzeć nosa, płaczące, których nikt nie przytula, i takie co cały dzień chodzą z ulubiona maskotką i co chwila pytają o mamę, czy na pewno przyjdzie. Są oczywiście i takie zawsze uśmiechnięte, które bawią się beztrosko cały czas i one właśnie stanowią większość, ale dla mojego matczynego serca wystarczy widok choć jednego wiecznie smutnego i tęskniącego, nierozumiejącego zupełnie dlaczego rodzice zostawiają je z obcymi.
I jak pomyślę, że to może być moje dziecko, to mam ochotę podrzeć umowę, zabrać wszystkie rzeczy ze żłobka i siedzieć w domu z mniejszą ilością pieniędzy, ale ze szczęśliwym dzieckiem.
Tak, przechodzę chyba właśnie kryzys żłobkowy w przeciwieństwie do mojego dziecka, które jak na razie dobrze się bawi jak dotąd ze mną . Jednak za każdym razem, kiedy jakieś dziecko zapłacze, przybiega szybko do mnie upewniając się czy na pewno jestem jakby przeczuwała, że niedługo i ona zostanie tu sama.
A ja najchętniej zamontowała bym jej jakąś kamerę, żeby w razie czego szybko przybiec i zabrać, przytulić.
Czy jestem jakaś przewrażliwiona? Czy wszystkie mamy tak mają?
Dziś u nas po raz pierwszy od dłuższego czasu pojawiło się słońce. Skorzystaliśmy z okazji i wybraliśmy się na dłuższy spacer. Maja po raz pierwszy sama zbierała kasztany i żołędzie (do tej pory nie dawaliśmy jej, bo uparcie chciała je zjeść) a później dumna zaniosła je wszystkie do domu stawiając na honorowym miejscu u siebie w pokoju. Resztę dnia spędziła na przekładaniu ich z jednego pudełka do drugiego.
I po co dzieciom drogie zabawki? Wystarczy trochę kasztanów i wyobraźni :)
Majka sobie swietnie poradzi w zlobku, zawsze mozesz ustalic z opiekunkami ze maja zadzwonic jak Majka bedzie plakac ciagle to pojedziesz po nia ;)
OdpowiedzUsuńfakt, moze troszke koloryzuje matka troche fakty. ale kto to ma robic jak nie mamusie? ktos musi panikowac zawsze :)
Jej, rozumiem Twoje dylematy. Też by mi serce pękało jakbym sobie pomyślała, że to może być moje dziecko - nieszczęśliwe i tęskniące i nie rozumiejące dlaczego rodzice zostawiają je z innymi ludźmi :(( Ale myśl pozytywnie - Majka wygląda na zadowoloną - i jest na tyle duża, że jak faktycznie będzie nieszczęśliwa to z pewnością to zakomunikuje i będziesz mogła zareagować. Nie martw się na zapas, z pewnością będzie OK.
OdpowiedzUsuńA z zabawkami masz świętą rację - dzieci uwielbiają tworzyć nowe zabawki, a kosztowne plastikowe samograje służą zwykle przez chwilę, a potem idą w zapomnienie.
a będziesz miała jak z ukrycia obserwować Maję, gdy zostanie już sama w żłobku?
OdpowiedzUsuńRaczej nie ma takiej możliwości niestety
Usuńja się wcale tobie nie dziwię
OdpowiedzUsuńA propos dziewczynki: zawsze zachwycam się ubrankami Twojej Majki - co robisz z tymi, z których już wyrosła - czy już się ich pozbyłaś, czy może chciałabyś posprzedawać? jak coś pisz na priv - rubysoho@interia.pl, bo jestem zainteresowana zakupem :)))) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOdpisałam na priv :)
Usuń