środa, 25 września 2013

Początki bywają trudne

Minął dopiero trzeci dzień przygody Mai ze żłobkiem u mnie w głowie tysiące sprzecznych myśli i odczuć. 
Spędziłam z córką tam parę godzin, widziałam dzieci zasmarkane, którym nie ma kto wytrzeć nosa, płaczące, których nikt nie przytula, i takie co cały dzień chodzą z ulubiona maskotką i co chwila pytają o mamę, czy na pewno przyjdzie. Są oczywiście i takie zawsze uśmiechnięte, które bawią się beztrosko cały czas i one właśnie stanowią większość, ale dla mojego matczynego serca wystarczy widok choć jednego wiecznie smutnego i tęskniącego, nierozumiejącego zupełnie dlaczego rodzice zostawiają je z obcymi.
I jak pomyślę, że to może być moje dziecko, to mam ochotę podrzeć umowę, zabrać wszystkie rzeczy ze żłobka i siedzieć w domu z mniejszą ilością pieniędzy, ale ze szczęśliwym dzieckiem.
Tak, przechodzę chyba właśnie kryzys żłobkowy w przeciwieństwie do mojego dziecka, które jak na razie dobrze się bawi jak dotąd ze mną . Jednak za każdym razem, kiedy jakieś dziecko zapłacze, przybiega szybko do mnie upewniając się czy na pewno jestem jakby  przeczuwała, że niedługo i ona zostanie tu sama.
A ja najchętniej zamontowała bym jej jakąś kamerę, żeby w razie czego szybko przybiec i zabrać, przytulić.
Czy jestem jakaś przewrażliwiona? Czy wszystkie mamy tak mają?

Dziś u nas po raz pierwszy od dłuższego czasu pojawiło się słońce. Skorzystaliśmy z okazji i wybraliśmy się na dłuższy spacer. Maja po raz pierwszy sama  zbierała kasztany i żołędzie (do tej pory nie dawaliśmy jej, bo uparcie chciała je zjeść) a później dumna zaniosła je wszystkie do domu stawiając na honorowym miejscu u siebie w pokoju.  Resztę dnia spędziła na przekładaniu ich z jednego pudełka do drugiego.
I po co dzieciom drogie zabawki? Wystarczy trochę kasztanów i  wyobraźni :)





7 komentarzy:

  1. Majka sobie swietnie poradzi w zlobku, zawsze mozesz ustalic z opiekunkami ze maja zadzwonic jak Majka bedzie plakac ciagle to pojedziesz po nia ;)
    fakt, moze troszke koloryzuje matka troche fakty. ale kto to ma robic jak nie mamusie? ktos musi panikowac zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej, rozumiem Twoje dylematy. Też by mi serce pękało jakbym sobie pomyślała, że to może być moje dziecko - nieszczęśliwe i tęskniące i nie rozumiejące dlaczego rodzice zostawiają je z innymi ludźmi :(( Ale myśl pozytywnie - Majka wygląda na zadowoloną - i jest na tyle duża, że jak faktycznie będzie nieszczęśliwa to z pewnością to zakomunikuje i będziesz mogła zareagować. Nie martw się na zapas, z pewnością będzie OK.
    A z zabawkami masz świętą rację - dzieci uwielbiają tworzyć nowe zabawki, a kosztowne plastikowe samograje służą zwykle przez chwilę, a potem idą w zapomnienie.

    OdpowiedzUsuń
  3. a będziesz miała jak z ukrycia obserwować Maję, gdy zostanie już sama w żłobku?

    OdpowiedzUsuń
  4. A propos dziewczynki: zawsze zachwycam się ubrankami Twojej Majki - co robisz z tymi, z których już wyrosła - czy już się ich pozbyłaś, czy może chciałabyś posprzedawać? jak coś pisz na priv - rubysoho@interia.pl, bo jestem zainteresowana zakupem :)))) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...