środa, 15 lutego 2012

38 stopni, katar, ból głowy, i ogólnie samopoczucie do bani
Tak wyglądają ostatnie moje dwa dni. Na szczęście Maja i Kuba się trzymają i ich nic nie bierze...
Śnieg sypie za oknem, w końcu przyszła  prawdziwa  zima. Kuba już się cieszy na myśl  o sankach i obiecanym niedzielnym kuligu. Oczywiście pod warunkiem, że nie bedzie odwilży.
A Maja od jakiegoś czasu ćwiczyła wstawanie, leżąc na plecach próbowała podnosić głowę, aż pewnego dnia (tzn. przedwczoraj) złapała mnie za palce dwoma rękoma i sama podciągnęła się do góry do pozycji siedzącej. Oczywiści do siadania jeszcze daleko, bo kręgosłup jeszcze nie gotowy i równowaga tez nie ta. Ale pierwsze próby już były.
A Kuba... Kuba jest naprawdę nieprzewidywalny. Ostatnio podczas jazdy do przedszkola w radiu mówili o Kazimierzu- mieście, jak tam ładnie itd. A że w przedszkolu pan konserwator też ma na imię Kazimierz, Starszy podszedł do niego i powiedział, że dzisiaj mówili o nim w radiu. Mina D. bezcenna!
Ach, gdyby spisywać wszystko to, co wymyśla mój syn, można by się popłakać ze śmiechu...




Małe rączki potrafią

ulepić kwiatek z plasteliny
Narysują słońce roześmiane
Zbudują domek z klocków
Małe rączki potrafią napisać mama,
i przynoszą mi jabłko czerwone
ocierają łzy i splatają się tuż nad szyją.
W małych rączkach mieści się cała miłość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...