Mimo aresztu domowego humory dopisują. Dziś D. musiał iść do pracy, ale jak tylko wrócił, od razu my z Mają uciekłyśmy na dwór. Pogoda super, słońce grzeje, w parkach zrobiło się zielono. Aż miło spacerować...
Zeszło nam tak z Mają dwie godziny, nawet nie wiedziałam kiedy.
I chociaż nasz park to nie las nad morzem ani góry, to i tak było naprawdę miło.
Tylko żal tego mojego białego wysmarowańca, który obserwował nas z okna...
Jak widać na zdjęciu nie jest tak źle...
A Maja ma ostatnio humor jak na zdjęciach :-))) Uśmiech nie schodzi jej z ust i cały czas wszystkich zaczepia, żeby tylko się z nią bawić...
I mam nadzieję, że Kuba szybko się wykuruje, bo za dwa tygodnie niecałe mamy komunię i to w Kielcach...
ojj Kubus niech wraca do zdrowia :)
OdpowiedzUsuńbuziazki dla malutkiej śmieszki :)
Ale cudny śmieszek z tej Twojej córci :-) niech Kubuś szybko pozbywa się tych krost, bo za oknem niemalże lato:) moje miały ospę dwa lata temu, najpierw młodsza, za kilka dni starsza i tak sobie razem w domu siedziały, ale było to zimą, więc i takiego żalu nie było :)
OdpowiedzUsuń