Na razie tylko parę łyżeczek. Myślałam, że będzie gorzej a na pewno brudniej...dokoła. A tu miła niespodzianka, ściany czyste, podłoga czysta, no i krzesełko do karmienia też... Nawet śliniak za bardzo nie ucierpiał.
Obyło się bez większego oporu, nawet język współpracował, ale dużego entuzjazmu nie było...
Pierwszy etap dokarmiania mamy za sobą :-)))
A tutaj Maja całuje misia
Najpierw głębokie spojrzenie w oczy...
wreszcie można przejść do rzeczy...
Mamo, nie podglądaj!
I auto podnieść też potrafi... Jak to przystało na prawie pięciomiesięczne dziecko...;p
moj Antek nie przepada za marchewka :) chociaz podałam mu ja jako pierwsza :) polubil bardzo jabłko i banana :)
OdpowiedzUsuńŚwietna sesja najbardziej mnie rozbroiły fotki z misiem:)
OdpowiedzUsuń