poniedziałek, 2 kwietnia 2012

O tym jak Maja marchewkę smakowała...

Na razie tylko parę łyżeczek. Myślałam, że będzie gorzej a na pewno brudniej...dokoła. A tu miła niespodzianka, ściany czyste, podłoga czysta, no i krzesełko do karmienia też... Nawet śliniak za bardzo nie ucierpiał.
Obyło się bez większego oporu, nawet język współpracował, ale dużego entuzjazmu  nie było...




Pierwszy etap dokarmiania mamy za sobą :-)))

A tutaj Maja całuje misia

Najpierw głębokie spojrzenie w oczy...

wreszcie   można przejść do rzeczy...




Mamo, nie podglądaj!



I auto podnieść też potrafi... Jak to przystało na prawie pięciomiesięczne dziecko...;p


2 komentarze:

  1. moj Antek nie przepada za marchewka :) chociaz podałam mu ja jako pierwsza :) polubil bardzo jabłko i banana :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna sesja najbardziej mnie rozbroiły fotki z misiem:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...