Odkąd Kuba siedzi w domu nasze spacery zdominowały place zabaw. O dalszych pieszych wycieczkach z nim możemy na razie zapomnieć. No chyba, że kupimy mu drugi wózek, bo ostatnio jak byliśmy gdzieś dalej kazał mi wysadzić Maję i nieść ją na rękach żeby on mógł usiąść :-)
Panie na ławce miały niezły z niego ubaw.
Dzisiaj po raz pierwszy z placu zabaw skorzystała też i Maja.
Huśtawka baaaardzo się jej podobała :-)
A mamę rozpierała duma, że jej mała dzidzia weszła w nowy aktywny etap spacerowania...
Oprócz tego Maja lubi obserwować inne dzieci podczas zabawy siedząc na kolanach mamy na ławce.
A kiedy w końcu wypatrzy gdzieś Kubę (a dzieci na ogół jest dość sporo) piszczy z radości.
A tu mistrz drugiego planu...
...który w końcu też doczekał się zdjęcia.
Z niego to chyba jakiś model wyrośnie, bo uwielbia być w kadrze aparatu. A miny robi przy tym...
Zresztą sami popatrzcie...
Fajnie mieć rodzeństwo...
Nie uwierzę nikomu kto powie, że jedynacy mają lepiej!
hehe moj Antek tez kocha husdawki :) dlatego dziadek kupił mu taka ogrodową za grosze i bawimy sie na niem prawie codziennie :)
OdpowiedzUsuńMy niestety blokowi, więc nie posiadamy ogródka :-(
UsuńA w mieszkaniu też za dużo miejsca nie ma...
Pozostaje tylko ta "publiczna" huśtawka.
cudne rodzeństwo. dzieci uwielbiają huśtawki :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że NIE mają:-)
OdpowiedzUsuńKocham minki dzieciaczków;D są takie niewymuszone, szczere;)
OdpowiedzUsuńmasz naprawdę śliczne dzieci:)
pozdrawiam i zapraszam do mnie