Ostatnie dni byliśmy pozbawieni internetu. Zepsuł nam się modem i czekamy na naprawę (był jeszcze na gwarancji ). Tymczasowo dostaliśmy zastępczy, ale dopiero w domu okazało się, ze jest nie kompatybilny z naszym laptopem...
Akurat w tym tygodniu D. miał popołudniową zmianę i wieczorem, kiedy dzieci poszły już spać, czekając na męża, zupełnie nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić... Snułam się bez celu po domu i czegoś mi brakowało. Nawet nie wiedziałam jak bardzo wciągnęłam się w blogowe życie i codzienne odwiedzanie Was.
Na szczęście udało się dzisiaj wymienić modem na jeszcze inny, troszkę nowszy, który działa bez problemu, bo nasz odzyskamy gdzieś za ok. dwa tygodnie.
Będąc nad morze kupiliśmy Mai pluszowego tygryska. Pierwszą i jedyną maskotkę, która od razu przypadła córeczce do gustu i zagościła w jej łóżeczku na stałe. Codziennie wieczorem przed spaniem jest przytulana, skubana i obśliniona ze wszystkich stron i rytuał ten powtarzany jest również rano.
Parę dni temu w nocy obudziło nas wesołe gaworzenie dobiegające z łóżeczka Mai. Do tej pory mała nie budziła się, tylko stękała przez sen i dawała tym znak, że chce cyca. Tym razem była zupełnie rozbudzona , leżała w poprzek łózka i w najlepsze bawiła się z tygryskiem. Sytuacja ta zaczęła powtarzać się co noc, więc tygrysek zaczął nocować poza zasięgiem Majowych rączek i wzroku.
A Maja znowu przesypia całe noce...
A oto i nocny towarzysz rozmów Mai...
Maja od paru dni najlepiej czuje się na podłodze wśród swoich zabawek. Coraz lepiej idzie jej przemieszczanie się w kierunku upatrzonej rzeczy i chwytanie nawet najmniejszych elementów znajdujących się w jej zasięgu. Nawet kiedy jest na rękach, co do tej pory było jej ulubionym zajęciem, gdy zobaczy swoją matę (tylko dół, bo pałąki jej przeszkadzają) rozłożoną na podłodze, wyrywa się żeby tylko ją tam posadzić.
A kiedy już tam się znajdzie co jakiś czas kontrolnie spojrzy czy jestem gdzieś blisko i zaraz bawi się dalej. Uwielbiam patrzeć na te jej małe rączki próbujące chwycić jakiś mały okruszek z podłogi, a później z uwagą przekładające go w rączkach. I na tą jej skupioną minę, ściągnięte usteczka i skupione oczy, kiedy ogląda coś ciekawego ;) I właśnie najciekawsze dla niej są malutkie rzeczy... A kiedy, nie daj Boże, ktoś próbuje jej to zabrać, krzyczy wniebogłosy :)
Krzyk jest również przy wyciąganiu z wanny. A tam najlepszą zabawką jest jej gąbka do mycia. Wygrywa ze wszystkimi gumowymi zwierzakami!
Oj, będzie miała charakterek ta nasza Maja! ;p
P.S. A dziś są moje 27 urodziny. Aż strach pomyśleć, że coraz bliżej do 30-stki!
Dostałam od D. zupełnie niespodziewanie śliczną srebrną bransoletkę. Niespodziewanie, bo mamy zasadę, ze nie kupujemy sobie prezentów na takie okazje. Tym bardziej była to miła niespodzianka...
I całkiem miły dzień.
Oj,stara się ten mój mąż ostatnio, stara...
Aż muszę go pochwalić!
Fajnie dzieci wyglądają z pluszakami. Mój Osinek ma pieska którego ostatnio miłuje przed spaniem:)
OdpowiedzUsuńps. podczytuje od dawna, zapraszam do siebie
Dziękuję za zaproszenie. Odwiedzę na pewno ;)
UsuńSto Lat!!!!!
OdpowiedzUsuńWszystkiego Naj ..:)
Dziękuję ;)
Usuńdzieci lubią pluszaki. a tygrysy my też lubimy :)
OdpowiedzUsuńmąż sprawił Ci bardzo miłą niespodziankę. pewnie dostał solidnego buziaka.
wspaniale. fajnie, że wróciliście.
Dostał, dostał. Nawet sam się od razu dopominał... ;p
Usuń