sobota, 17 grudnia 2011

Samotny wieczór

  Dzisiaj dzień upłynął na porządkach przedświątecznych. D. w południe wziął dzieci na spacer a ja w tym czasie zajęłam się sprzątaniem. Popołudniu odwiedziła nas moja ciocia  z chrześnicą. Chciały zobaczyć Maję, bo chyba jako jedyne jeszcze jej nie widziały. Przyniosły oczywiście prezenty, no i byłam mile zaskoczona, bo jako jedyne pamiętały też o czymś dla Kubusia. Więc moje dziecko było podwójnie zadowolone- z prezentu jak i w końcu z towarzystwa do zabawy. Ja ostatnio nie mam dla niego za dużo czasu, przez   co czuje się trochę zaniedbany. Przykro mi z tego powodu i staram się mu tłumaczyć,że Maja jest jeszcze malutka i, że niedługo już nie będzie tak bardzo absorbująca. Jednak on chyba nie do końca to rozumie. Pyta się co chwila czy, kiedy on był mały, też się nim tak opiekowałam jak teraz Mają.I czy w dalszym ciągu jest dla mnie najważniejszy. Skąd ja to znam?! Też w końcu mam młodszego brata.
Wieczór spędzam sama ponieważ D. pojechał na chwilę do Szadku, jego rodzinnego miasta, do jakiegoś kolegi. Natomiast Maja  po raz pierwszy śpi dzisiaj w swoim pokoju w łóżeczku. Do tej pory spała u nas w wózku na zmianę z naszym łóżkiem. Jednak ostatnio przesypia nieźle większość nocy, jeśli nie całą,a nie chcemy żeby się przyzwyczaiła do spania w wózku.  Jak na razie śpi i mam nadzieję,że dotrwa w łóżeczku do rana, oczywiście z małą przerwą na karmienie. Ostatnio karmię ją na śpiąco dzięki czemu nie rozbudza się za bardzo i po tym jak skończy jeść po prostu śpi dalej. I my w końcu też się wysypiamy. 
Z D. ostatnio nam się nie układa. Znowu od wczoraj mamy ciche dni. A od ostatnich minął niecały tydzień. Najgorsze jest to, ze sprzeczamy się o pierdoły, po czym jedno drugiemu robi na złość. Nie wiem czy bylibyśmy razem gdyby nie dzieci. Tzn. nie wiem czy ja bym nie odeszła, bo D. raczej by tego nie zrobił. On nigdy nie widzi problemu, nie stara się naprawić sytuacji. Jedynie czeka aż mi przejdzie. A najchętniej po prostu schodzi mi wtedy z oczu jak dzisiaj. Tym sposobem znowu sobotni wieczór spędzam samotnie...
   Maja zaczyna się przyzwyczajać do rytmu dnia. W nocy śpi, budzi się rano z nami, w dzień w większości jest aktywna. Koło południa robi się marudna, czeka wtedy na spacer, który oczywiście przesypia, a wieczorem koło siódmej czeka na kąpiel. I nie da rady uśpić ją wieczorem bez kąpieli, ani trochę przesunąć ją w czasie. Zupełnie jakby znała się na zegarku? Jedynie czego nie możemy ustabilizować to pór karmienia w dzień. Maja mogłaby jeść non stop... I dzięki temu raczej nie można powiedzieć o niej kruszynka...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...