A co za tym idzie od wczoraj mamy w domu małą marudę. Najgorsze jest moment usypiania, płacz i marudzenie...
Do tego doszedł lekki katar, stan podgorączkowy i mała biegunka...
Czyli mamy klasyczny i podręcznikowy przykład ząbkowania u niemowląt... :-(
Czekamy więc z niecierpliwością na to, aż ząbki w końcu wyjdą i powróci nasza uśmiechnięta Maja.
Ale czy płaczącą czy uśmiechniętą i tak ją kochamy nad wszystko....
A tak Maja jadła dzisiaj obiadek, razem ze stopami ;p
Skarpetka też z raz trafiła do buzi...
ach te zęby.
OdpowiedzUsuńu nas idą górne jedynki i litry śliny wycieram. narazie bez płaczu i marudzenia się odbywa :)
Szczęściary z was!
Usuńśliczne masz dzieci! dziekuje za zaproszenie
OdpowiedzUsuń