Ostatnio na blogach pojawiło się wiele postów na ten temat. Widzę, że każda z mam ma swój sposób na usypianie dziecka a i dzieci, każde przecież różne, lubią zasypiać na różne sposoby. Z mamą, z tatą, w łóżeczku, w dużym łóżku, z pieluszką, smoczkiem czy przytulanką, każde dziecko potrzebuje codziennego rytuału, który daje mu poczucie bezpieczeństwa i pozwala usnąć szybko i spokojnie.
U nas z Kubą od samego początku ze spaniem nie było żadnego problemu. Kuba już od początku spał we własnym łóżeczku. Wieczorem dostawał butelkę, odkładaliśmy go do łóżeczka i po prostu spał aż do następnego karmienia. A budził się jak w zegarku... Później doszło wieczorne czytanie książek a karmienia nocne poszły w odstawkę tak jak i wszelkie pobudki nocne. Wszystko było proste, poukładane . Wyjątkiem oczywiście były dni kiedy Kubę męczyła jakaś choroba, ale to chyba rzecz normalna.
No właśnie. Drugie dziecko. Zupełnie inne. Zupełnie inne charaktery. A najważniejsze zupełnie inne sposoby karmienia. Założenie z początku było takie same jak z Kubą. Nakarmione dziecko odkładamy do łóżeczka i dziecko śpi. Na pozór prosta sprawa. Ale tu zaczęły się schody. Różnica między dzieckiem na butelce a dzieckiem karmionym piersią jest taka, że butelkowe wypija swoją porcję w 5 mn i jest najedzone. A dzieci na piersi? Nam akurat trafiła się osóbka, która jeść mogła godzinami. Co godzinę przez godzinę wliczając też i noc. A matka nie robot spać też musi. I tak Maja na stałe zagościła w naszym łóżku.
Z początku myśleliśmy, że to tylko chwilowe. Bo przecież Kuba mając ok 8-9 miesięcy już nie jadał w nocy. I tu kolejny błąd. Maja lubi popić do tej pory. A, że w dzień nie ma na to czasu, pije w nocy.
Picie nocne ograniczyliśmy do jednego -dwóch kiedy Maja miała prawie rok. Teraz zdarzają się noce i to coraz częściej, że mała nie budzi się w ogóle. Dosypia do rana.
Ale został problem usypiania. Nie ma innego sposobu na uśpienie Mai bez jakichkolwiek histerii, jak nie przy piersi. I to jeszcze na leżąco, ponieważ na kolanach jej nie wygodnie. Wygląda to tak, że Maja usypia w naszym łóżku a potem przenosimy ją do łóżeczka. Jeśli się obudzi w nocy, D przynosi ją z powrotem do nas. A spanie z nią... jak tu by to ująć.... Ciężko nie wstać połamanym.
Co jeszcze wiąże się z tym wszystkim? Fakt, że tylko ja mogę Maję uśpić. Ciągle nie możemy z mężem wyjść gdziekolwiek sami a już na pewno nie wieczorem. Często wstajemy niewyspani, pokopani przez własną córkę i połamani. O godzinie 19 musimy rozbierać nasze łózko i zamieniać salon w sypialnię. Maję usypia się coraz ciężej odkąd nauczyła się uciekać nam z łózka. Matka po prawie dwóch latach chciałaby się napić (oczywiście od czasu do czasu) jakiegoś wina czy innego alkoholu. W końcu jest od dawna pełnoletnia. Matka też była kiedyś pewna, że po roku zacznie znów sypiać jak człowiek 8 godzi pod rząd...
Do czego dążę... Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad zaprzestaniem karmienia piersią. Po cichu liczę, że rozwiązałoby to nasze problemy ze spaniem, usypianiem i może z paroma innymi rzeczami. Tylko tak strasznie mi żal tych naszych chwil sam na sam. kiedy nic więcej się nie liczy tylko my...
Na osłodę moja wieczorna Truskaweczka:
o usypianiu dzieci można pisać i pisać...
OdpowiedzUsuńpoza karmieniem są takie chwile przecież, odkąd E zasypia ładnie sama i śpi pięknie w nocy, rano bierzemy ją do naszego łóżka i tulimy się, dajemy buziaki, wygłupiamy i tak dobre 0,5-1h.
uwielbiam te chwile, tę część dnia. uwielbiam. wiem, że należy tylko do nas.
Ja bym chyba nie przetrzymala niestety małej tyle czasu rano w łóżku, bo mój mały glodomor pierwsze o czym myśli po obudzeniu to śniadanie ;) Zazdroszczę tego, że możecie jeszcze trochę poleniuchować...
UsuńMoja mała na szczęście śpi ładnie. Koło 20 kładę ją do łóżeczka i zasypia sama, śpi całą noc i budzi się koło 8/9 rano. Popołudniową dżemkę ma jedną, casami dwie w ciągu dnia i po południu zasypia tylko w nosiku samochodowym, dopiero jak zaśnie przekładam ją do łóżeczka. :)
OdpowiedzUsuńZ tej strony Thumbalina z blogu sekretne okno, musiałam go zablokować, bo wdarły się na niego nie chciane osoby i założyłam nowego bloga. Pozdrawiam serdecznie.
Wow, 12 godzin nieprzerwanego snu! Kiedy ja ostatnio spałam do 9 rano...nie pamiętam :)
UsuńNiestety przez ostatni rok nie miałam nie przerywanego snu - o 12 w nocy Calineczka musiała dostać leki. Ale na szczęście odbywało się to tak, że wstrzykiwałam jej do buzi strzykawką syrop,a ona to na śpiku połykała i nawet oka nie otworzyła. To duży plus, bo jakby mi się rozbudzała w nocy i musiałabym ją jeszcze usypiać...
UsuńNo ale ja musiałam się budzić o tej 12, wiec całej nocy i tak nie przesypiałam...
Teraz od tygodnia Calineczka nie dostaje już leków o północy, więc w końcu udaje mi się przespać całą noc. Choć zdarza się, że i tak bez budzika się budzę z przyzwyczajenia. :)
Przyzwyczajenie niestety robi swoje. Dobrze, że odeszło wam to nocne podawanie leków. Na pewno było to uciążliwe :)
UsuńTruskaweczka do schrupania:))) na szczęście my nie mamy problemu z usypianiem....każde dziecko jest inne, na całe szczęście:)
OdpowiedzUsuńJakbym czytała o swoim dziecku. U nas cycuś to nr 1! Oczywiście przy usypianiu również - wieczorem kładę się z nią do łóżka (naszego oczywiście) i cycek w buzię, tak długo memloli aż zaśnie. W nocy też się przebudza, ale nawet nie wiem ile razy i o której, bo dostaje co chce automatycznie i pewnie nieraz tego nie rejestruję. Na razie jest takim małym cycoholikiem,że nie wyobrażam sobie jej odstawienia. Także jak Tobie się uda to opisz jak to zrobiłaś! :-)
OdpowiedzUsuńNajpierw chcemy ją nauczyć samodzielnego zasypiania w swoim łóżeczku. Myślę, że to będzie klucz do przespanych nocy :)
Usuń