Maja od jakiegoś czasu udowadnia nam, że jest prawdziwą kobietą- zawziętą, nieustępliwą, zadziorną, mającą swoje humory i kaprysy, lepsze i gorsze dni.
Jednego dnia jest uśmiechnięta, wesoła, grzeczniutka, że aż miło, spokojna, zaczepia wszystkich w parku, rozdaje uśmiechy na prawo i lewo, dzieli się swoimi zabawkami, sama chętnie zjada zupki, deserki itd.
Po prostu cud miód. Mały aniołek.
Ale, jak na prawdziwą kobietę przystało,Maja ma też swoje gorsze dni.
I wtedy biada temu, kto ma tą przyjemność przebywać z nią w jednym pokoju bez zatyczek do uszu.
Bo głosik to ona ma. I potrafi go używać, kiedy czegoś bardzo chce.
Bywają takie dni, że założenie Mai body stanowi nie lada wyzwanie, że na widok porannej kaszki zwiewa gdzie popadnie w najdalszy kąt w domu, że żeby wyciągnąć ją z placu zabaw,trzeba użyć nie byle jakiego podstępu, a do zmiany pampersa przydałyby się jakieś pasy, albo co najmniej dwie osoby do trzymania dziecka.
W takie dni wszystko jest na NIE i nawet ulubione zabawki są rzucane w kąt, spacer z mamą za rękę to największe zło a dobre są tylko własne ścieżki.
Bywają takie dni, że padam zmęczona wieczorem szybciej niż dzieci i marzę tylko o tym, żeby ktoś mnie zabrał stąd jak najdalej, na jakąś bezludną i najlepiej bezdzietną wyspę.
Tak chociaż na parę dni...
Choć wiem, że już na drugi tęskniłabym strasznie...
Dziś był niestety jeden z tych gorszych dni.
Byliśmy u teściów na działce, Maja mało spała, cały dzień spędziła na powietrzu, biegała, ganiała się z pieskiem a wieczorem była już tak zmęczona, że marudziła bez przerwy.
W pewnym momencie aż zaniosła się płaczem, zrobiła się sina i omdlała na sekundę i mimo, iż widziałam takie przypadki już nie raz, choć Mai się to nie zdarzyło wcześniej, i wiedziałam co robić, to i tak przestraszyłam się nie na żarty. Przez ułamek sekundy nie wiedziałam czy Majka się ocknie i to było naprawdę straszne uczucie. I myśl, że mogłoby jej się coś stać, że moglibyśmy ją stracić...
Nie życzę tego nikomu....
W takich dniach na prawdę brak mi męża, jego wsparcia i pomocy w codziennych sprawach, w opiece nad dziećmi.
Idę dziś spać z nadzieją, że jutro będzie jeden z tych lepszych dni...
jejku, ale się musiałaś przestraszyć! coś strasznego. mam nadzieję, że jutro będziecie mieć cudowny dzień, a Maja będzie w wersji nr. 1 :))
OdpowiedzUsuńu nas też bywają gorsze dni, ale nie aż takie.
OdpowiedzUsuńwyobrażam sobie Twój lęk i strach.
dobrze, że trwało tylko chwilę.
mam nadzieję, że ranek przyniesie poprawę Mai humoru.
Jejku współczuję, ja to strasznie panikuje jak młody zanosi się od płaczu a zdarzało mu się to wcześniej dość często.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak jest u Was ale u nas jak młody mało śpi i jest bardzo zmęczony to jest nie do wytrzymania, nie może zasnąć i w nocy często się budzi.
U nas jest podobnie. Maja jak jest wyspana i najedzona jest dzieckiem idealnym. Natomiast kiedy się nie wyśpi lub coś jej dolega marudzi strasznie. Tak też właśnie było wczoraj.Majka przez cały dzień spała tylko pół godziny a zwykle śpi ok 3. Do tego doszedł jeszcze cały dzień na świeżym powietrzu, wizyta u dziadków i dużo atrakcji i wieczorem po powrocie do domu mała była już mega zmęczona.
UsuńJejku czy wszystkie dzieci to maja czy tylko nie które??córeczka śliczna
OdpowiedzUsuńNie wiem czy wszystkie ale mam parę w rodzinie które tak miewały. Myślę, że na pewno zależy to od charakteru dziecka. Mnie się akurat trafiła taka złośnica ;)
Usuńczasem są trudne dni ale tych pięknych i niemarudnych jest pewnie więcej!trzymajcie się
OdpowiedzUsuńNa szczęście przeważają te piękne :)
UsuńI u nas bunty co rusz:/ musimy być po prostu silne :) trzymaj się ciepło:)
OdpowiedzUsuńTak... Musimy być silne i się nie dawać tym naszym złośnicom :)
Usuńpiękna!!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie :)
http://islandofflove.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńcudne zdjęcia!!!
trzymaj się!
Nawet nie próbuję sobie wyobrażać co musiałaś czuć:/ U nas też bywają dni pełne buntu i histerii małej, próbuje sprawdzać granice i ogólnie pokazać wielkie niezadowolenie, a na drugi dzień jakby nigdy nic wstaje z wielkim uśmiechem;) Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuń