poniedziałek, 20 maja 2013

Pierwszy bunt... ?

Maja od jakiegoś czasu udowadnia nam, że jest prawdziwą kobietą- zawziętą, nieustępliwą, zadziorną, mającą swoje humory i kaprysy, lepsze i gorsze dni. 
Jednego dnia jest uśmiechnięta, wesoła, grzeczniutka, że aż miło, spokojna, zaczepia wszystkich w parku, rozdaje uśmiechy na prawo i lewo,  dzieli się swoimi zabawkami, sama chętnie zjada zupki, deserki itd.
Po prostu cud miód. Mały aniołek.

Ale, jak na prawdziwą kobietę przystało,Maja ma też swoje gorsze dni. 
I wtedy biada temu, kto ma tą przyjemność przebywać z nią w jednym pokoju bez zatyczek do uszu. 
Bo głosik to ona ma. I potrafi go używać, kiedy czegoś bardzo chce.
Bywają takie dni, że założenie Mai body stanowi nie lada wyzwanie, że na widok porannej kaszki zwiewa gdzie popadnie w najdalszy kąt w domu, że żeby  wyciągnąć ją z placu zabaw,trzeba użyć nie byle jakiego podstępu, a do zmiany pampersa przydałyby się jakieś pasy, albo co najmniej dwie osoby do trzymania dziecka.  
W takie dni wszystko jest na NIE i nawet ulubione zabawki są rzucane w kąt, spacer z mamą za rękę to największe zło a dobre są tylko własne ścieżki.

Bywają takie dni, że padam zmęczona wieczorem szybciej niż dzieci i marzę tylko o tym, żeby ktoś mnie zabrał  stąd jak najdalej,  na jakąś bezludną i najlepiej bezdzietną wyspę.
Tak chociaż na parę dni...
Choć wiem, że już na drugi tęskniłabym strasznie...

Dziś był niestety jeden z tych gorszych dni. 
Byliśmy u teściów na działce, Maja mało spała, cały dzień spędziła na powietrzu, biegała, ganiała się z pieskiem a wieczorem była już tak zmęczona, że marudziła bez przerwy.
W pewnym momencie aż zaniosła się płaczem, zrobiła się sina i omdlała na sekundę i mimo, iż widziałam takie przypadki już nie raz, choć Mai się to nie zdarzyło wcześniej,  i wiedziałam co robić, to i tak przestraszyłam się nie na żarty. Przez ułamek sekundy nie wiedziałam czy Majka się ocknie i to było naprawdę straszne uczucie. I myśl, że mogłoby jej się coś stać, że moglibyśmy ją stracić... 
Nie życzę tego nikomu....

W takich dniach na prawdę brak mi męża, jego wsparcia i pomocy w codziennych sprawach, w opiece nad dziećmi. 

Idę dziś spać z  nadzieją, że jutro będzie jeden z tych lepszych dni...





13 komentarzy:

  1. jejku, ale się musiałaś przestraszyć! coś strasznego. mam nadzieję, że jutro będziecie mieć cudowny dzień, a Maja będzie w wersji nr. 1 :))

    OdpowiedzUsuń
  2. u nas też bywają gorsze dni, ale nie aż takie.
    wyobrażam sobie Twój lęk i strach.
    dobrze, że trwało tylko chwilę.
    mam nadzieję, że ranek przyniesie poprawę Mai humoru.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku współczuję, ja to strasznie panikuje jak młody zanosi się od płaczu a zdarzało mu się to wcześniej dość często.
    Nie wiem jak jest u Was ale u nas jak młody mało śpi i jest bardzo zmęczony to jest nie do wytrzymania, nie może zasnąć i w nocy często się budzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas jest podobnie. Maja jak jest wyspana i najedzona jest dzieckiem idealnym. Natomiast kiedy się nie wyśpi lub coś jej dolega marudzi strasznie. Tak też właśnie było wczoraj.Majka przez cały dzień spała tylko pół godziny a zwykle śpi ok 3. Do tego doszedł jeszcze cały dzień na świeżym powietrzu, wizyta u dziadków i dużo atrakcji i wieczorem po powrocie do domu mała była już mega zmęczona.

      Usuń
  4. Jejku czy wszystkie dzieci to maja czy tylko nie które??córeczka śliczna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy wszystkie ale mam parę w rodzinie które tak miewały. Myślę, że na pewno zależy to od charakteru dziecka. Mnie się akurat trafiła taka złośnica ;)

      Usuń
  5. czasem są trudne dni ale tych pięknych i niemarudnych jest pewnie więcej!trzymajcie się

    OdpowiedzUsuń
  6. I u nas bunty co rusz:/ musimy być po prostu silne :) trzymaj się ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak... Musimy być silne i się nie dawać tym naszym złośnicom :)

      Usuń
  7. piękna!!!

    pozdrawiam i zapraszam do siebie :)

    http://islandofflove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Nawet nie próbuję sobie wyobrażać co musiałaś czuć:/ U nas też bywają dni pełne buntu i histerii małej, próbuje sprawdzać granice i ogólnie pokazać wielkie niezadowolenie, a na drugi dzień jakby nigdy nic wstaje z wielkim uśmiechem;) Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...